Cztery róże dla Lucienne
Jeżeli ktoś lubuje się w makabreskach, książki Rolanda Topora będą dlań strzałem w dziesiątkę. Dawno temu, zanim jeszcze ogóle myślałem o wyjeździe z Kaczystanu...
Jeżeli ktoś lubuje się w makabreskach, książki Rolanda Topora będą dlań strzałem w dziesiątkę. Dawno temu, zanim jeszcze ogóle myślałem o wyjeździe z Kaczystanu...
Odwiedziliśmy wczoraj całą rodzinką (a nawet dwiema, bo ze znajomymi) flea market. Po naszemu pchli targ. Jakoś nigdy nie byłem zwolennikiem tego rodzaju imprez...
Zgodnie z niedawną zapowiedzią, dzisiaj recenzja "Grawitacji" Tess Gerritsen. Dla niewtajemniczonych: książki Tess kojarzą się na ogół z Bostonem, gdzie jedna p...
Skończyłem wczoraj pierwszy tom "Wilka Samotnika", kolejnej dylogii o Koniaszu. Jak już sugerowałem w komentarzu do poprzedniego wpisu o tej książce, szału nie ...
Skończywszy trylogię Larssona zrobiłem sobie dwa dni odsapki a następnie zarzuciłem wędkę w przepastne głębiny mojej niezawodnej biblioteczki (zarybionej niedaw...
Dokładnie dwa tysiące sto szesnaście stron liczy trylogia Millenium, czyli opowieść o losach Lisbeth Salander oraz Mikaela Bloomkvista. Właśnie skończyłem trzec...